Nie rzadko toczy się przekomarzanie między moimi córkami, która z nich ma jechać jako pierwsza. A potem słychać zniecierpliwiony głos tej, która musi poczekać na swoją kolej:) Ba na Gazeli:)) JA też kocham konie- i często podchodzę by je pogłaskać- ale sama jakoś nie mam ochoty na nich pojeździć:]
Ga w siodle jakby się urodziła. Bardzo ładnie siedzi i naturalnie i (ponoć) prawidłowo reaguje na zmianę ruchów konia. Najchętniej, to jak sama mówi, "jeździła by tylko na galopach i skakała przez przeszkody". Póki co musi obyć się smakiem i poznać bardzo dobrze podstawowe rzeczy związane z jeździectwem.
Ga bardzo kocha wszystkie zwierzęta.
Mówi, że w przyszłości zostanie weterynarzem, albo farmerem. Usłyszałam też od niej, że marzy o tym, bym sprzedała mieszkanie w mieście i kupiła gospodarstwo ze zwierzętami. To jednak nie moje życie. Lecz, jeśli jej zamiłowanie nie zmieni się, będę ją wspierała w zakładaniu jej własnej farmy:)
Zazwyczaj po powrocie dziewczyny zmagają się z przedstawieniem swoich pupili na kartce papieru. W ten sposób utrwalają chwile, które sprawiają im najwięcej przyjemności. Rysunki te bywają też wykorzystywane podczas odwiedzin "cioć i wujków", kiedy to dziewczyny zalewają potokiem informacji moich znajomych:)
Polecam każdemu, kto ma możliwości na czas spędzony z końmi. Widać relacje dziewczyn ze zwierzętami. Całkiem inny sposób odnoszenia się do nich. Przez naukę jazdy konnej uczą się też samodzielności i samowystarczalności.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz